Muller, wglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Strilitza. >
"Dokąd on idzie?" - pomyślał Muller.
"Nie twój zasrany interes" - pomyślał Stirlitz.
Stirlitz z Plejshnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał !
Plejshner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę - nikogo,
potem w drugą - też nikogo.
- Pewnie mi się wydawało - pomyślał.
Stirlitz wybrał się do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
- Pewnie nie sezon - pomyślał Stirlitz siadając w zaspie śniegu.
- Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? - zapytał Müller.
Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie,
ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała.......
więc musiał milczeć.
Stirlitz na popijawie u Mullera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości,
wchodzi do gabinetu Mullera i pyta:
- Sluchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?
- Nie - przyznał Muller.
Hitler dzwoni do Stalina:
- Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?
- Zaraz wyjaśnię.
Stalin dzwoni do Stirlitza:
- Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?
- Tak jest, towarzyszu Stalin.
- Odłużcie je natychmiast! Ludzie się denerwują!