piątek, 8 lutego 2013

...

Delegacja polska przyjeżdża z oficjalną wizytą do Moskwy. Chraszczow zwraca się do Gomułki:
- Towarzyszu, słyszałem, że u was w Polsce jest taki antyrosyjski poeta. Nazywa się Mickiewicz.
-Ale on już nie żyje... - odpowiada Gomułka. Chruszczow  poklepuje  Gomułkę  po  ramieniu i mówi: -1 za to was lubię, towarzyszu, za to was lubię!
* **
Na posterunku MO skarży się okradziony przed chwilą mężczyzna:
- Jakiś cudzoziemiec ukradł mi zegarek.
- Cudzoziemiec? Może Amerykanin? -Nie - odpowiada poszkodowany.
- Anglik? A może Francuz?
- Ani Anglik, ani Francuz.
- To kto to mógł być? - pyta dalej posterunkowy.
- Myślę, że Fin - mówi niepewnie okradziony.
- Obywatelu, Finów w Polsce nie ma! Może Rosjanin?
- Tak, ale to pan powiedział, panie posterunkowy.
***
Przychodzi milicjant do księgarni i pyta, czy sąja-kieś nowości.
- Jest książka o logice - odpowiada księgarz. Milicjant nie bardzo wie, co to jest logika, więc
księgarz zaczyna mu tłumaczyć:
- Ma pan akwarium? -Mam.

- W akwarium są rybki? -Są.
- Rybki lubią pływać?
- Lubią.
-A jak lubią pływać, to dobrzeje złowić? -Tak.
- A jak sieje łowi, to przydałoby się coś wypić, a jak się wypije, to przydałaby się jakaś babeczka. A jak jest babeczka, to wszystko jest w porządku. I to jest właśnie logiczne!
-Aha!
Zadowolony milicjant wybiega z książką na ulicę i spotyka kolegę. Kolega woła:
- Co tam masz?
- Książkę!
- O czym?
- O logice.
- A co to jest logika?
- Akwarium masz?
- Nie mam. -To jesteś pedał.
***
„Informator Bydgoski" donosi:
W Bydgoszczy 30.04.1985 r. w porze dużego nasilenia ruchu, z mieszczącego się przy głównej ulicy Klubu MpiK wymaszerowała świnia. Na prawym boku miała duży czerwony napis „PZPR", na lewym - „idę na pochód". Coraz gęstszy tłum płakał ze śmiechu. Zjawiła się milicja i po dłuższym przygotowaniu bojowym wzięła świnię szturmem. Po zwycięskiej bitwie zaczęły się narady, co dalej począć
20 • ABSURDY PRL
z jeńcem. Początkowo oddano ją do stołówki milicyjnej. Tam któryś ze strategów doszedł do wniosku, że ekstrema „Solidarności" mogła zatrać świnię, by w ten sposób rozprawić się z policją. Zwierzę przekazano więc do Bydgoskiego Domu Starców. (1985 nr 80)
* * *
„Informator Lublin":
W ramach szkolenia politycznego przyprowadza się grapy ZOMO, ORMO i wojska do Muzeum Martyrologii na Majdanku. Jednej z oprowadzanych grup ZOMO przewodnik opowiada o obozach koncentracyjnych, wspomina o Oświęcimiu. W pewnym momencie pyta: „Czy panowie wiedzą, kto był komendantem obozu w Oświęcimiu?". Cisza. Nikt nie odpowiada. Milczenie staje się kłopotliwe. Wreszcie jeden odważył się: „No, ten, jak mu tam... Honecker!". (1982 nr 45)
***
Do sklepu papierniczego przychodzi brudny, niechlujnie ubrany klient:
- Czy są portrety Lenina? - pyta sprzedawcę. -Są.
- A portrety Stalina?
- Także są.
-To poproszę po 10 sztuk. Po para dniach ten sam klient wraca do sklepu papierniczego. Wygląda już nieco schludniej.
- Proszę 20 portretów Lenina i 20 portretów Stalina.

Minęło znowu kilka dni i sytuacja się powtarza. Tyle że tym razem klient ubrany jest w elegancki garnitur i prosi 50 portretów i Lenina, i Stalina. Kiedy następnym razem ten sam człowiek podjechał pod sklep własnym samochodem i poprosił o 100 portretów jednego i drugiego wodza Związku Radzieckiego, sprzedawca nie wytrzymał i pyta:
-Panie, o co chodzi z tymi portretami? I jak pan dorobił się samochodu? Jeszcze niedawno nie miał pan w czym chodzić...
- Otworzyłem strzelnicę za miastem.