czwartek, 14 lipca 2011

wiecznie żywy...

Müller, wglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.
- Dokąd on idzie? - pomyślał Müller.
- Nie twój zas*any interes! - pomyślał Stirlitz.



O.

Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i
krzywi się do sąsiada: -
Rozwodnione.

A sąsiad na to: - Trzeba było gorzej szpiegować,
pilibyśmy Heineckena.

P.

Hitler i Bormann stoją przed mapa i planują ważną
akcje. Wchodzi Stirlitz z
pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi
zdjęcia mapy i wychodzi.
Hitler zdziwiony pyta Bormanna:

- Kto to był?

- Stirlitz, radziecki szpieg.

- Czemu go nie aresztujesz?

- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że
przyniósł pomarańcze.

Q.

Müller wiedział, ze Rosjanie, zamieszawszy cukier,
zostawiają łyżkę w
szklance z herbata. Chcąc sprawdzić Stirlitza,
zaprosił go do siebie na
herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki,
zamieszał, wyjął łyżeczkę,
położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi
język.