Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na
drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.
L.
Stirlitz, spacerując nad brzegiem jeziora, ujrzał
ludzi z wędkami.
- Wędkarze - pomyślał Stirlitz.
- Pulkownik Isajew - pomyśleli wędkarze.
L.
Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za
drzwiami stal kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - czule powiedział
Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali
- odrzekł kotek.
M.
Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował.
Następnego dnia, żeby
rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i
pyta: - Słuchajcie, czy
domyśliliście się po wczorajszym, ze jestem
radzieckim agentem?
- Nie - przyznał Müller.
Stirlitz odetchnął z ulga.
drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.
L.
Stirlitz, spacerując nad brzegiem jeziora, ujrzał
ludzi z wędkami.
- Wędkarze - pomyślał Stirlitz.
- Pulkownik Isajew - pomyśleli wędkarze.
L.
Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za
drzwiami stal kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - czule powiedział
Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali
- odrzekł kotek.
M.
Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował.
Następnego dnia, żeby
rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i
pyta: - Słuchajcie, czy
domyśliliście się po wczorajszym, ze jestem
radzieckim agentem?
- Nie - przyznał Müller.
Stirlitz odetchnął z ulga.