poniedziałek, 28 lutego 2011


książki do polecenia...

Wojciech Mann, RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą, Znak, Kraków 2010, s. 204

Książeczka Pana Mana dla wszystkich napisana..tak w skrócie należy opisać tę pozycję ,zawiera ona wspomnienia starego weterana ,pasjonata muzyki na tle szaroburej rzeczywistości komunistycznej Polski,z cyklu: jak kupić płytę,na czym się słuchało muzyki,dlaczego nie było koncertów,i inne wspaniałe wyczyny ówczesnej władzy na odcinku rozrywka a muzyka "big bitowa" w szczególności..
Wyziera z tych opisów i wspomnień obraz człowieka,który miał dużo szczęścia i znał angielski, dzięki czemu wszystko inne już mu się udało...Brak szerszej refleksji ,czy opisów rzeczywistości a i osobiste dygresje nie zbyt "szerokie",może gdyby to była seria to może...

piłeś nie jedź,nie jedziesz..







Jedna z największych i najbardziej oczekiwanych polskich produkcji od czasu filmu "Popiełuszko. Wolność jest w nas". W przejmującym obrazie, porównywanym do nagrodzonej Złotym Niedźwiedziem "Krwawej niedzieli" Paula Greengrassa, Antoni Krauze przypomina jedną z najmroczniejszych kart z historii PRL-u. Widowiskową rekonstrukcję dramatycznych wydarzeń w Gdyni, zakończonych brutalną pacyfikacją manifestantów przez oddziały wojska i milicji w 1970 roku, wyróżniają nie tylko rozmach inscenizacyjny i trzymająca w napięciu akcja. Warto zwrócić uwagę na wybitne kreacje Piotra Fronczewskiego jako Zenona Kliszki oraz Wojciecha Pszoniaka jako Władysława Gomułki, a także wzruszające role debiutującej na ekranie Marty Honzatko i znanego z "U Pana Boga za miedzą" Michała Kowalskiego. Muzykę do filmu skomponował Michał Lorenc ("Śluby panieńskie"). "Balladę o Janku Wiśniewskim" - porywający motyw przewodni do "Czarnego czwartku" - zaśpiewał Kazik Staszewski -info za filmweb.pl

sobota, 19 lutego 2011

czwartek, 10 lutego 2011

Rocznica rewolucji październikowej. Stirlitz wkłada
czerwonoarmijską czapkę,
chwyta czerwony sztandar i maszeruje korytarzem
Urzędu Bezpieczeństwa
Rzeszy, śpiewając Międzynarodówkę. Nagle przystaje,
twarz mu tenżeje. - O
mały włos nie zostałem zdekonspirowany - mówi,
schroniwszy się w swoim
gabinecie.

*********

Stirlitz wchodzi do gabinetu Müllera: - Nie chciałby
pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Niezłe płaca.
Zszokowany Müller patrzy
podejrzliwie. Stirlitz zmieszany kieruje się w
kierunku drzwi. Przystaje: -
Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, ze
ludzie zapamiętują tylko
koniec rozmowy.

*********

Stirlitz wypoczywa w swoim tajnym mieszkaniu. Nagle
wazon z kwiatami spada z
parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To tajny
sygnał - znak, ze jego żona
właśnie powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera
ojcowskie łzy. Tęskni. Od
siedmiu lat nie był w domu.


wtorek, 8 lutego 2011

gazety z humorem..

za tych ponurych czasów istniały dwie gazety zajmujące się satyrą wprawdzie jedynie słuszną i pruderyjną ale jakoś tam funkcjonowały,były to "Szpilki" i bardziej "proletariacka" 'Karuzela"...
Szpilki – ilustrowany tygodnik satyryczny założony w 1935 roku przez Zbigniewa Mitznera i Eryka Lipińskiego, który był również jego pierwszym redaktorem naczelnym.
Programowo czasopismo było związane ze środowiskiem lewicy. Przed II wojną światową ośmieszało obóz sanacyjny, a po wojnie przeciwników ustroju komunistycznego.
Był wydawany w Warszawie z wyjątkiem lat 1945-1947, kiedy siedzibą redakcji była Łódź. W latach 1950-1953 pismo wydawało Bibliotekę Szpilek, a w 1955-1958 Kalendarz Szpilek, później patronowało okazjonalnym publikacjom książkowym (np. antologii Coś nam zostało z tych lat z Wydawnictw Artystycznych i Filmowych w 1965), czy firmowało kolekcję kartek pocztowych koncernu "Ruch" (1973). Podobnie jak wiele innych tytułów prasowych pismo zostało zawieszone na kilka miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego.
Po raz pierwszy "Szpilki" przestały się ukazywać około 1990. W roku 1992 próbował reaktywować je Marek Przybylik. Od lutego do kwietnia ukazało się 13 numerów Szpilek. Dwukrotne próby reaktywowania tygodnika zakończyły się niepowodzeniem. Został zawieszony w 1994 roku.

piątek, 4 lutego 2011

dawne "RAZEM" i najważniejsza jego część....OSOBNO !!!


ZACZYTYWANA NA "ŚMIERĆ" ZE WZG. NA HUMOR A PRZEDE WSZYSTKIM
    NAGĄ KOBIETĘ....
NIE LEGALNY PRZEDRUK Z PRASY DLA PANÓW W EUROPIE ZACHODNIEJ...




czwartek, 3 lutego 2011

Tele-Echo.....

Tele-Echo – pierwszy talk-show w Polsce, nadawany na antenie TVP1 od 26 marca do 1956 do końca marca 1981.
Był to autorski, cykliczny program prowadzony przez Irenę Dziedzic. Przez krótki czas wraz z tą dziennikarką program prowadzili także: Edward Dziewoński, Adam Pawlikowski oraz Bohdan Tomaszewski.
Pierwszymi gośćmi Ireny Dziedzic i Edwarda Dziewońskiego byli: aktorka Aleksandra Śląska oraz słynny fryzjer Gabriel.
Zaproszeni do studia goście odpowiadali na wcześniej przygotowane pytania z zakresu swego życia osobistego i prywatnego.
W 1968 roku program stał się pierwszym w Polsce programem publicystycznym nadawanym w kolorze.
W czasie 25-letniej emisji programu Irena Dziedzic przeprowadziła około 12 500 wywiadów. Był to najdłużej istniejący autorski program telewizyjny na świecie.
Archiwa programu zostały zniszczone przez ówczesnych redaktorów TVP.-źródło Wikipedia

Irena Dz.-30 listopada 2010 Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał ją za kłamcę lustracyjnego

kierunek zmian....

ooo wicie tam !!...